Gdy przeczytałam uzasadnienie jury, które
uhonorowało Førstemamma på Mars jedną
z najważniejszych norweskich nagród zachowałam się jak niewierny Tomasz i
postanowiłam sama sprawdzić, czy książka jest naprawdę tak dobra jak o niej piszą.
Førstemamma på Mars (Pierwsza mama na Marsie) otrzymała, podobnie jak
recenzowany przeze mnie Bruno, Kulturdepartementets
priser for barne- og ungdomslitteratur (nagrodę norweskiego ministerstwa
edukacji) za rok 2013. Bruno zgarnął
nagrodę w kategorii literatura, natomiast książka Øvstenga i Møkleby została uznana za najlepszą książkę
obrazkową.
W uzasadnieniu
przyznania nagrody jury napisało m.in.: „Książka (…) ma przemyślaną dramaturgię;
wyrazisty tekst i mocne, pełne ekspresji obrazy. Prawdziwe, poważne i oryginalne
rozwiązania ilustracji sprawiają, że wielu czytelników zapamięta tę książkę".
Tytuł Førstemamma på Mars sugeruje opowieść
fantastyczną z elementami science fiction. Ale tu czeka nas małe „rozczarowanie”.
Książka norweskich autorów jest bowiem realistyczna.
Tekst Gyrid
Axe Øvsteng jest prosty i dostosowany do odbiorcy 5+. Narratorem jest
dziewczynka, ale jest tu również sporo dialogów, które dobrze oddają emocje
bohaterów.
Historia jest
nieskomplikowana i ma zaledwie trzech bohaterów: mamę, tatę i kilkuletnią córeczkę. W tej
małej rodzinie wydarza się coś smutnego. Mama poważnie zachorowała i leży w
szpitalu. Tata i córka zostają sami w domu i muszą sobie poradzić z nową
sytuacją. Muszą, ale sobie nie radzą. Każde na swój sposób. Dziewczynka nie przyjmuje do wiadomości
rozsądnych wyjaśnień taty, gdzie jest mama i co się z nią dzieje. Nieustanie
jej szuka i tworzy na jej temat liczne fantazje, np. że mama jest w pracy,
albo, że jest na Marsie, skoro w jej pokoju znajduje się teleskop do
obserwowania Marsa. Logika dziecka przeczy logice dorosłych. Tata próbuje „prostować”
myślenie córeczki, ale im bardziej się stara, tym bardziej dziecko trwa przy
swoich wyobrażeniach. Mała bohaterka przeżywa
silne emocje: smutek, rozpacz, żal, bunt. Dorosły tata, który powinien być
oparciem dla dziecka, również nie potrafi sprostać sytuacji. Przez jego słowa i
zachowania przenikają niepewność, strach i smutek. Pokazanie psychologicznej
prawdy o dzieciach i dorosłych jest dużą wartością tej książki. Prawda to
niezbyt ładna, a nawet trochę żenująca. Wolelibyśmy przecież zobaczyć silnego
tatę i dzielną córeczkę. Na przykład ojca, który z uśmiechem na ustach
przygotowuje obiad i mówi wiele mądrych, pocieszających słów. Córeczkę, która
kiwa głową ze zrozumieniem i rysuje laurkę dla mamy. Taki sielski obrazek nie ma tu jednak miejsca. Ale czy w ogóle
istnieje w rzeczywistości? Dla większości ludzi (dorosłych i dzieci) ciężka
choroba najbliższej osoby jest dużym
stresem, towarzyszą jej silne emocje. I
większość ludzi, przynajmniej na początku, sobie z tym nie radzi.
Førstemamma på Mars jest cenną książką terapeutyczną, która podejmuje
w szczery sposób problem choroby i jej negatywnego wpływu na rodzinę.
Inger Østenstad
napisała trafnie w swojej recenzji, że
książka „przyzwala zarówno dzieciom, jak i dorosłym na to, aby się bać, być
smutnym i złym”(„Den forteller at det er lov å bli redd, lei seg og sint – både
for barn og voksne”). (http://www.barnebokkritikk.no/hvor-langt-borte-er-mamma-nar-hun-er-borte/#.VT4YlsuJhLM).
Førstemamma på Mars kończy się odwiedzinami córeczki i taty w szpitalu. Podczas tej wizyty wszyscy troje ubierają peleryny superbohaterów i odbywają „na niby” podróż na Marsa, wykorzystując w tym celu podnoszone łóżko szpitalne. W tej fantastycznej podróży - zabawie jednoczą się, stając się na powrót rodziną, odzyskując swoją siłę. Jak widać czasem trzeba cudu, aby przepędzić strach. Może to być mały cud, np. cud wyobraźni i miłości.
Ilustracje Pera
Ragnara Møkleby znakomicie współgrają z tekstem, dopowiadając i rozwijając go.
Na przykład, gdy dziewczynka oznajmia, że „Mamma er sikkert på jobb, seier jeg”
(Mama na pewno jest w pracy – mówię) obrazki pokazują komiks, w którym mama
ściga i łapie rabusia.
Møkleby
wprowadza wiele ciekawych rozwiązań formalnych. Tło ilustracji jest w kolorze
beżowym o strukturze papieru pakunkowego. Główne rysunki są kolorowe, operują
ładną, ciekawą (np. odcienie błękitów i czerwieni) i możliwą do polubienia
przez dzieci kolorystyką. Wprowadzono tu również zabawne rysunki komiksowe,
czarno-białe, narysowane wyraźną i zdecydowaną kreską.
Møkleby potrafi znakomicie
oddać stan psychiczny bohaterów. Na przykład ilustracje, które towarzyszą ich
odwiedzinom w szpitalu mają wyraźnie zaburzone proporcje: gigantyczny budynek
szpitala jest zestawiony z maleńkimi postaciami ojca i córki. To trafne i symboliczne przedstawienie za pomocą
obrazu, jak oboje czują się w trudnej sytuacji.
Również podróż windą na ostatnie piętro oraz postać maleńkiej mamy w szpitalnym
łóżku stanowią znakomite zobrazowanie stanów psychicznych.
Podsumowując, Førstemamma på Mars jest tak dobra jak o
niej piszą. Podpisano: niewierny Tomasz.
Gyrid Axe Øvsteng,
Per Ragnar Møkleby, Førstemama på Mars, Samlaget, Oslo 2013.
Język norweski
(nynorsk).
Førstemamma på Mars av
Gyrid Axe Øvsteng og Per Ragnar Møkleby ble tildelt Kulturdepartementets prisen for barne- og
ungdomslitteratur - Bildebokprisen 2013. I juryens begrunnelse kan vi lese
at: «(…) bildebok har en gjennomtenkt
dramaturgi; en knivskarp tekst og et sterkt, estetisk bildeuttrykk veksler
mellom å ha regien. Ærlig alvor og originale bildeløsninger gjør dette til en
bildebok mange vil huske».
Førstemamma på Mars er
en emosjonell og sterk historie. Den viser hva skjer med familie når mamma er blitt alvorlig syk og innlagt på
sykehus. Den er en terapeutisk bok, en ærlig og foruroligende fortelling. Jeg
er enig med anmeldelsen av Gyrid Axe Øvsteng som har skrevet at: «Den forteller
at det er lov å bli redd, lei seg og sint – både for barn og voksne (…)». (http://www.barnebokkritikk.no/hvor-langt-borte-er-mamma-nar-hun-er-borte/#.VT4YlsuJhLM).
Per Ragnar Møkleby har et helt eget visuelt utrykk. Han bruker mange
originale bildeløsninger: tegneserier, ensfargede flater og neddempede farger
på hverdagslighetens grove papir. Det gjør at Førstemamma på Mars er blitt en bok man gjerne leser og kansje
leser flere ganger.
Moze to zle zabrzmi ale uwielbiam ksiazki, ktore traktuja o tak trudnej tematyce. Szczegolnie jak towarzysza im tak genialne ilustracje. I co najlepsze, z pozoru przeznaczone dla dzieci a pomagaja bardzo czesto rowniez doroslym. Piekna pozycja. Zdecydowanie znajdzie sie na mojej polce. Czy wydana jest rowniez w bokmål?
OdpowiedzUsuńTak, mnie najwyrazniej tez przyciagaja ksiazki "problemowe". Ksiazka jest wydana tylko w nynorsk, przynajmniej jak do tej pory.
OdpowiedzUsuń