Ruffen
og den flyvende hollender (Ruffen i Latający Holender) jest środkową częścią
cyklu. Książka była wielokrotnie
wznawiana i doczekała się w roku 1982 nagrody Ministerstwa Kultury. Doczekała się
także swojej wersji na scenie teatralnej.
Bohaterem opowieści jest mały wąż morski o wielkim sercu. Mieszka na wyspie, której nie ma na żadnej mapie, ponieważ jest ona widoczna tylko… we wtorki i piątki. W te dni, kiedy wyspa staje się dostępna wujek Ludwik (oczywiście również wąż morski) trzyma straż. Mały Ruffen lubi mu wtedy towarzyszyć, śpiewać z nim piosenki i słuchać baśni. Podczas jednej z takich wacht zdarza się coś nieprzewidywanego. Do wyspy zbliża się targany wichrem Latający Holender. W tekście Bringsvæerda, a w szczególności na rysunkach Hansena, jest on dokładnie taki jak w znanej legendzie, czyli przerażający. Historię Latającego Holendra opowiada waleń Henryk i w ogólnych zarysach pokrywa się ona z tym, co znamy z legendy. Holenderski kapitan, który mówiąc oględnie nie był dobrym człowiekiem, zmusił swoją załogę do wypłynięcia w czasie przerażającej burzy. Przeklął również morze, za co spotkała go kara z rąk Królowej Morza. Został potępiony i skazany razem ze swoją załogą na wieczne tułanie się po morzach i oceanach. Nieszczęsny kapitan nie może przypłynąć do żadnego portu i zaznać spokoju. Przeklęty statek budzi w małym Ruffenie przerażenie, jednak po wysłuchaniu historii stwierdza on, że los kapitana i załogi jest niesprawiedliwy. Współczucie, które budzi się w Ruffenie, popycha go do działania. Mały wąż morski robi coś, co wydaje się niemożliwe, dostaje się do Królowej Morza, a potem, mimo, że zostaje wyrzucony z jej pałacu, odmienia los Latającego Holendra. Jak tego dokonuje? Nie zdradzę szczegółów, ale powiem tylko, że pomaga mu w tym wrażliwość i odwaga. Ważną rolę odgrywa tu również przytulanka Ruffena, którą jest Pia, lalka- człowiek. Bo musicie wiedzieć, że małe węże morskie mają przytulanki-ludziJ
Jak widać, książce
nie brakuje humoru, oryginalnych pomysłów i wyobraźni. Norweski pisarz w świeży
i ciekawy sposób wykorzystał, zdawać by się mogło, wyświechtaną legendę. Największą zaletą książki, moim zdaniem, jest
jednak promowanie dobra i wrażliwości. Otwarcie na innych, empatia i odwaga w realizowaniu
tych wartości cechują tytułowego bohatera. Ruffen jest uroczy i autentyczny.
Jest również sympatyczny i godny naśladowania.Bohaterem opowieści jest mały wąż morski o wielkim sercu. Mieszka na wyspie, której nie ma na żadnej mapie, ponieważ jest ona widoczna tylko… we wtorki i piątki. W te dni, kiedy wyspa staje się dostępna wujek Ludwik (oczywiście również wąż morski) trzyma straż. Mały Ruffen lubi mu wtedy towarzyszyć, śpiewać z nim piosenki i słuchać baśni. Podczas jednej z takich wacht zdarza się coś nieprzewidywanego. Do wyspy zbliża się targany wichrem Latający Holender. W tekście Bringsvæerda, a w szczególności na rysunkach Hansena, jest on dokładnie taki jak w znanej legendzie, czyli przerażający. Historię Latającego Holendra opowiada waleń Henryk i w ogólnych zarysach pokrywa się ona z tym, co znamy z legendy. Holenderski kapitan, który mówiąc oględnie nie był dobrym człowiekiem, zmusił swoją załogę do wypłynięcia w czasie przerażającej burzy. Przeklął również morze, za co spotkała go kara z rąk Królowej Morza. Został potępiony i skazany razem ze swoją załogą na wieczne tułanie się po morzach i oceanach. Nieszczęsny kapitan nie może przypłynąć do żadnego portu i zaznać spokoju. Przeklęty statek budzi w małym Ruffenie przerażenie, jednak po wysłuchaniu historii stwierdza on, że los kapitana i załogi jest niesprawiedliwy. Współczucie, które budzi się w Ruffenie, popycha go do działania. Mały wąż morski robi coś, co wydaje się niemożliwe, dostaje się do Królowej Morza, a potem, mimo, że zostaje wyrzucony z jej pałacu, odmienia los Latającego Holendra. Jak tego dokonuje? Nie zdradzę szczegółów, ale powiem tylko, że pomaga mu w tym wrażliwość i odwaga. Ważną rolę odgrywa tu również przytulanka Ruffena, którą jest Pia, lalka- człowiek. Bo musicie wiedzieć, że małe węże morskie mają przytulanki-ludziJ
Warto podkreślić, że przy tak „dużej dawce” wartości moralnych, autorowi udało się uniknąć nadętego moralizatorstwa i sztywnej pedagogiki.
Ilustracje
Thore Hansena również są mocną stroną książki. Wyróżniają się wysokim poziomem
artystycznym, mieszaną techniką (rysunek, akwarele/gwasze) i ciekawą,
urozmaiconą kolorystyką. Rysownik jest dbały o szczegóły, co na pewno spodoba
się wielu małym czytelnikom. I jak to się dzieje w przypadku dobrych
ilustracji, dopełniają one i rozwijają tekst książki. Świadczą również o pełnym
zrozumieniu między rysownikiem a pisarzem.
Bøkene om Ruffen av Tor Åge Bringsvæerd og Thore Hansen
er kjent og elsket av flere generasjoner i Norge. Ruffen og den flyvende
Hollender er den tredje boka om den lille sjøormen. Boka er basert på en
legende om den flygende hollender - et spøkelsesskip
med en hollandsk skipper som er dømt til å seile hvileløst på «de syv hav».
Dette er moderne versjon sjøorm
som bor på en øy som bare var synlig hver tirsdag og fredag. En kveld hender
det noe skremmende - Den flyvende
hollender seiler forbi. Selvfølgelig er Ruffen
redd. Men han synd på kapteinen som er ensom, og som aldri kan finne hvile.
Ruffen bestemmer seg derfor for å hjelpe ham.
Boka legger vekt på empati, omsorg og modighet. I dag trenger
vi dette «gammeldags verdier», syns jeg.Illustrasonene til Thore Hansenutvider teksten, og gir andre dimensjoner til den.
Tor Åge Bringsvæerd, Thore Hansen, Ruffen og den flyvende
Hollender, Gyldendal Norsk Forlag, 2007
Język norweski (bokmål)grupa wiekowa: 3-6 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz