piątek, 7 lipca 2017

Gro Dahle, Svein Nyhus (ill.), Blekkspruten


Drodzy Czytelnicy,
Wybaczcie  przerwę w recenzjach. Niektórzy mogli odnieść wrażenie, że blog przestał istnieć. Tak jednak nie jest. Aby co nieco wyjaśnić przytoczę krótką rozmowę, jaką ostatnio odbyłam.
- Długo zamierzasz tak leżeć? - zapytał Troll siadając na mojej poduszce.
- Jestem chora - odpowiedziałam, zdejmując włochaty ogon, który łaskotał mnie w nos.
- Napisz coś - wtrącił Miś podając mi chusteczkę.
- Teraz i tak wszyscy są na urlopie i nikt nie będzie czytał o książkach dla dzieci - próbowałam znaleźć racjonalne argumenty.
- A może będą się nudzić na wakacjach, na przykład będzie padał deszcz i będą chcieli coś poczytać? - powiedział Troll.
- To cię wcale nie usprawiedliwia, nie marudź - dodał Miś z poważną miną.
No cóż, schyliłam pokornie głowę, odsunęłam trolli ogon z klawiatury i zaczęłam pisać…



Gdybym miała przedstawić listę najsmutniejszych książek dla dzieci, to ostatnia publikacja Gro Dahle i Sveina Nyhusa z pewnością znalazłaby się w pierwsze piątce. Para norweskich autorów znana jest z podejmowania trudnych tematów, wystarczy przywołać takie tytuły jak wydane w Polsce  Håret til mamma (Włosy mamy) i  Sinna Mann (Zły Pan) oraz nie tłumaczone Akvarium. Do tej pory podjęli oni takie tematy jak m. in.: zmaganie się dziecka z depresją matki, przemoc fizyczną i psychiczną w rodzinie, przejmowanie przez dziecko opieki nad chorą/uzależnioną matką.  Teraz przyszedł czas na temat jeszcze bardziej bolesny, a mianowicie wykorzystywanie seksualne dzieci.

Blekkspruten (Ośmiornica) opowiada o całkiem zwyczajnej rodzinie, którą tworzą mama, tata i dwoje dzieci, chłopiec - nastolatek i mała dziewczynka nazywana Gullet (Złoto). Gullet jest skarbem rodziców i radością domu. Błyszczy jak prawdziwe złoto. Dziewczynka uwielbia się bawić ze zwierzętami (pluszowymi) i w zwierzęta. Każdy z członków rodziny jest podobny do jakiegoś zwierzęcia, tata jest strusiem, brat małpą. Tylko z mamą jest mały problem, Gullet nie jest pewna czy jest ona kurą, zającem, a może niedźwiedziem?

Ilustracje są mocno związane z tekstem, co widać już na pierwszej stronie. Svein Nyhus używa swojej charakterystycznej kreski i tylko dwóch kolorów wypełniających, jasnego błękitu z odrobiną szarości oraz jasnej żółci. Symbolika barw jest uderzająca. Dziewczynka i przestrzeń wokół niej jest żółta, podobnie jak mama. Natomiast tata i brat oraz wszystkie przedmioty wokół nich są szaroniebieskie. Zastanawia także wybór zwierząt, do których podobni są w oczach dziewczynki tata i brat. Struś i małpa, Hmm… Wszystko wyjaśni się na kolejnych stronach książki. 
Pewnego dnia do pokoju Gullet przychodzi starszy brat, patrzy na nią dziwnie, a potem zamyka drzwi i zaciąga zasłony. Proponuje zabawę w ośmiornicę, każe jej ściągnąć spodnie i pozostałe części ubrania, a potem… jego macki, jego atrament są wszędzie.
„Atrament wypełnia usta i gardło, jest w środku głowy, w środku, na zewnątrz, nad, pod, wszędzie” („Blekket fyller munnen og halsen, er inne i hodet, inne i, utenfor, over, under, overalt”).



Ta straszna „zabawa” jest przedstawiona aż na dwunastu stronach  książki. Tekst i rysunki są nieprzyjemne, ich zadaniem jest  oddanie koszmaru jaki przeżywa  dziewczynka. Gro Dahle używa wielu słów, głównie czasowników, które próbują opisać stan dziecka w trakcie jak i po tym przeżyciu. Dominuje strach, niemożność sprzeciwu, a nawet obwinianie siebie. Rysunki są równie mocne jak słowa. Zanim starszy brat przemieni się ostatecznie  w ośmiornicę jego wygląd zdradza już pewne niepokojące elementy np. ręce, które na niektórych obrazkach są mało ludzkie a także zwisający, wijący się długi pasek u spodni, który niedwuznacznie przypomina penisa.  Gullet po tym zajściu przestaje błyszczeć, na rysunkach staje się całkiem błękitna. Na szczęście w tej historii jest promyk nadziei, bo dziewczynka opowiada o wszystkim mamie, a ta … zamienia się w orła. Mama robi to, co powinna zrobić, reaguje słuszną i zdrową agresją, jest wściekła i znajduje pomoc dla dziecka na zewnątrz, a także zabrania bratu zbliżać się do siostry. Gullet odzyskuje poczucie bezpieczeństwa, znowu zaczyna błyszczeć.
 „A Ośmiornica jest już tylko żabą, która nic nie może zrobić Gullet” („Og Blekkstrupen er bare en frosk som ikke kan gjøre Gullet noe lenger”).

Jest w tej książce kilka elementów, na które warto zwrócić uwagę. Po pierwsze podział na męski i żeński świat, gdzie ten pierwszy jest przedstawiony zdecydowanie negatywnie. Wspomniałam również o symbolice zwierząt, do których upodabniają się mężczyźni w tej rodzinie. Małpa i struś to stworzenia, niemające najlepszych konotacji w kulturze europejskiej. Zarówno w polskim jak i norweskim języku struś chowa głowę w piasek („Strutsen gjemmer hodet i sanden”) dokładnie tak jak tata, który po usłyszeniu od mamy, o tym co się stało nie chce o niczym słyszeć, ani rozmawiać.
„Tata jest strusiem i nie chce słyszeć o tym, nie chce rozmawiać o tym” („Pappa er struts og vil ikke høre om det, vil ikke snakke om det”).
Mama spełnia rolę obrońcy Gullet i przyjmuję naturalną, właściwą rolę dorosłego wobec dziecka.  Na rysunkach jest to pokazane i odniesione do świata zwierząt, gdzie psy opiekują się swymi szczeniakami, a krowy cielakami. Tata nie potrafi przyjąć roli ojca-opiekuna. Czy nie kryje się tu bolesna, ale i prawdziwa ocena ludzi, którzy bywają pozbawieni instynktów opiekuńczych, a więc są gorsi niż zwierzęta?

Następna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to, to, że zarówno tata, jaki i brat są przedstawieni z komórką, komputerem, i-padem w ręce i słuchawkami w uszach. Nie jest to przypadek, bo  Svein Nyhus przydaje im te atrybuty na każdym obrazku. To czytelna diagnoza, wskazująca na negatywne oddziałanie rzeczywistości wirtualnej. Czy przebywanie w tym sztucznym świecie nie czyni nas nieczułymi, głuchymi lub po prostu złymi? Czy nie prowokuje dzieci i nastolatków do przemocy i seksu?

Rysunki, jak już wspomniałam są symboliczne, mocne i wyraziste. Można w nich znaleźć wiele zastanawiających elementów, np. na pierwszym obrazku, który jest swoistą zapowiedzią tego, co się stanie znajdują się przedmioty, które symbolizują „brudną sferę” jak np. otwarte drzwi do łazienki, gdzie widać muszlę klozetową lub leżący na podłodze obok brata papier toaletowy. Są tu również przedmioty o fallicznym kształcie i zwierzęta (pluszaki), które pojawią się w dalszej części książki, jak struś, małpa i orzeł.

Stworzenie  dobrej  (czytaj: wartościowej, odpowiedzialnej i użytecznej) książki dla dzieci o kazirodztwie i wykorzystywaniu seksualnym jest zadaniem niezwykle trudnym. Para norweskich autorów wybrnęła z tego zadania z sukcesem.  Symbolika, która jednak nie „zmiękcza”  i nie infantylizuje tematu pozwoliła pokazać prawdziwe (lub zbliżone do prawdy) oblicze tego problemu.  W efekcie powstała książka strasznie potrzebna. Jednak słowo strasznie napisałam z pełną świadomością jego wszystkich znaczeń. I dlatego mimo, że cieszę się, że Blekkspruten została wydana, to nie jestem pewna czy jest to lektura wskazana dla wszystkich małych czytelników. Rodzice i wychowawcy powinni rozważyć czy czytać tę książkę dzieciom i jak o niej rozmawiać. Z drugiej strony musimy mieć świadomość, że według oficjalnych danych w Europie jedno na pięć dzieci przeżyło wykorzystywanie seksualne. Ta statystyka nie pasuje do obrazu szczęśliwego i bajkowego dzieciństwa.

Ekteparet Gro Dahle og Svein Nyhus har sammen skapt en bok om seksuelle overgrep mot barn. Dette er ikke første gang de lager bøker om tabubelagte temaer. Deres bildebøker tar ofte opp mørke emner fra barns liv som vold (Sinna Mann) og psykiske problemer i familier (Håret til mamma og Akvarium).
Da jeg leste Blekkspruten, fikk jeg et stikk dårlig samvittighet. Hvis noen spør meg: hvilken barnebok er den tristeste du noen gang har lest, svarer jeg: Blekkspruten. Jeg lurer på om det finnes tabuer i skandinaviske barnelitteraur? Finnes det ingen grenser for hvor dystre dagens barnebøker kan bli?
Jeg vil ikke svare på disse spørsmålene her.  Men det er ingen tvil om at Blekkspruten er en viktig og helt nødvendig bok.  Statistikk viser kraftig økning i antall seksuelle overgrep mot barn i Norge. Aldri før har så mange seksuelle overgrep mot barn blitt avdekket. Kripos forteller om en økning på over 100 prosent! Seksuelle overgrep mot barn  er et aktuelt tema i mange europeiske land. Ifølge statistikken har en av fem barn opplevd seksuelle overgrep i Europa. Grusomt og uforståelig.

Barn trenger hjelp til å bearbeide ting de opplever, til å utvikle språk for også de problematiske sidene av livet.  Blekkspruten kunne fungere som terapeutisk verktøy.
Forfatteren og illustratøren bruker  metaforer og symboler slik som farger, symbolske dyr og ting.  Både i tekst og bilder finnes mange «tegn» på vonde.
«Fargene i boka er gjennomgående holdt i gylne gultoner og kalde, gråblå toner, og de er svært viktige: I begynnelsen er det et varmt, gyllent skjær over Gullet. Over broren, derimot, er det et mer kjølig drag – og det er altså i denne retningen (i leseretningen) at Gullet også skal komme til å bevege seg. Når overgrepet finner sted, er fargene blitt kjølige blå, og Gullet mister det gylne draget: «For hun er en grå stein nå, bare en mørk stein dypt under vann, en undervannsstein»
http://www.barnebokkritikk.no/vond-men-viktig-bok/#.WSMgroVOJ9B
Pappa er struts, broren er ape. Struts er et symbol på blindhet og treghet. Den som gjemmer seg for sannheten. «Pappa er struts og vil ikke høre om det, vil ikke snakke om det».  Ape er et symbol på ondskap og sluhet.  Det passer godt til broren som seksuelle overgrep mot lillesøsteren sin.
Språket er observerende, setningene er presise med poetiske kvaliteter. Siden Gro Dahle prøver å innta barnets perspektiv bruker hun mange verber.  
Hun sa: «Ord kan være redskap og verktøy. Det handler om å gi barn ord for å kunne gjenkjenne og identifisere vonde følelser, å gjenkjenne trygge og utrygge situasjoner. Jeg håper på å kunne gi barn ord for å kunne fortelle om sine erfaringer, gi dem ord for å kunne snakke om det som har skjedd, om det de har opplevd, fortelle de altfor farlige hemmelighetene sine».
https://www.forlagsliv.no/barnogunge/2016/09/13/gro-dahle-blekkspruten/